Podczas Targów muzycznych we Frankfurcie 2013 testowałam wiele pianin cyfrowych. Wrażenia ze stoisk Yamahy, Kawai i Casio opisałam we wcześniejszych wpisach - zapraszam do zapoznania się z nimi.
Kolejnym stoiskiem był Roland. Roland zaprezentował wiele modeli, sporo na pograniczu keyboardów i pianin cyfrowych. Przykładowo model FP-50 określany jest przez producenta jako "digital piano" ma klawiaturę keyboard'ową. Przy wyborze instrumentu do nauki gry na pianinie ważne jest, by klawiatura była jak najbardziej zbliżona do tej w pianinie akustycznym, czyli by czuć było głębię klawiatury, by było wrażenie pracy młoteczka (dobra repetycja klawisza).
Przechodząc więc do pianin cyfrowych Roland:
Pianina cyfrowe Roland mają wiele ciekawych rozwiązań mechaniki klawiatury i w odróżnieniu np od Casio, różne modele prezentowane przez Rolanda mają odmienne mechanizmy klawiatury, warto więc każdy z modeli wypróbować. Ciekawostką jest fakt, że Roland nie zaprezentował w tym roku nowych pianin cyfrowych - wszystkie pianina cyfrowe, które testowałam, były już przedstawione na targach rok wcześniej. Stąd zapraszam do przeczytania moich wrażeń z testowania tych samych modeli Rolanda na Targach muzycznych we Frankfurcie w roku 2012.
Roland HP-507:
Sam producent określa, że jest to model stworzony w oparciu o model V-Piano Grand. V-Piano Grand to pianino, gdzie grający może wszystkie ustawienia pianina samodzielnie programować. Piszę programować, bo nie jest to przełączenie między jedną opcją a drugą, natomiast jest to możliwość ustawienia wszystkich parametrów samodzielnie "od zera". Więcej o V-Piano, jak też o modelu HP-507, prezentowanym już na targach w roku 2012, napisałam na blogu rok temu.
Klawiatura modelu HP-507 jest godna polecenia. Dużym plusem jest możliwość pogłębiania dźwięku, pod tym względem klawiatura przypomina pianino akustyczne czy koncertową serię CA Kawai.
Minusy też się znajdą - górna cała oktawa prawie nie gra, bardzo płytka. Dodatkowo z uwagi na mechanizm umożliwiający pogłębianie dźwięku, łatwo o to, by jakiś klawisz nienaturalnie się wybił (czyli by zagrał zbyt głośno w stosunku do uderzenia). Być może jest to kwestia przyzwyczajenia się do tej klawiatury.
Inne, ważne poza klawiaturą i brzmieniem kwestie to:
- plusem jest duża ilość brzmień - samego brzmienia Grand Piano jest 10 wariantów
- powierzchnia klawisza pokryta lakierem imitującym odczucie gry na klawiszach z kości słoniowej
- mocne głośniki: 2x60W plus 2x10W
- minusem jest cena (ok 5000USD)
Poniżej zdjęcia modelu Roland HP-507, prezentowanego na targach muzycznych we Frankfurcie. Należy kliknąć, by powiększyć zdjęcie:
Roland DP-90:
Klawiatura tego modelu jest zbliżona do tej, którą oferują modele HP-505 czy HP-507. Jest tu też dobrze wyczuwalna możliwość pogłębiania dźwięku, minusem jest słabiej odczuwalny system młoteczkowy - nie ma imitacji odskoku młoteczka po uderzeniu w strunę.
Inne, ważne poza klawiaturą i brzmieniem kwestie to:
- plusem jest powierzchnia klawisza pokryta lakierem imitującym odczucie gry na klawiszach z kości słoniowej
- duża liczba brzmień (10 brzmień samego Grand Piano)
- głośniki o przeciętnej mocy (2x12W)
- brak akompaniamentu
Roland F-120:
Mechanizm klawiatury tego pianina jest odmienny, aniżeli wyżej opisane modele. Przy testowaniu klawiatuę opisałam jako "dziwną", "sprężynującą". Odniosłam wrażenie, jakby klawiatura była płytka i blokowana już w momencie naciśnięcia, co wydaje się nienaturalne. Jednak dużym plusem jest to, że - podobnie jak w innych modelach Rolanda - sam dźwięk (brzmienie) można wciąż i wciąż pogłębiać. Czyli dynamicznie klawiatura jest świetna, mechanicznie - dziwna.
Podobne wrażenie miałam przy testowaniu tego modelu na targach w ubiegłym roku, swoje wrażenia opisałam tutaj - zapraszam :)
Inne, ważne poza klawiaturą i brzmieniem kwestie to:
- powierzchnia klawisza pokryta lakierem imitującym odczucie gry na klawiszach z kości słoniowej
- głośniki o przeciętnej mocy (2x12W)
- brak akompaniamentu
Roland RP301:
Klawiaturę tego modelu opisałam jako "w miarę ok, lepsza niż w F-120, ale brak młoteczka". Podobne odczucia miałam przy testowaniu tego modelu rok wcześniej na targach. Wówczas klawiaturę opisałam jako zbyt miękką, trochę "keyboardową". Ale - tu powtórzę moją opinię o pianinach Rolanda - dużym plusem jest możliwość pogłębiania dźwięku. Czyli mechanicznie już klawisz jest naciśnięty do maximum, ale jeszcze przez zmianę ułożenia ręki czy zagranie z większym oparciem, brzmienie może być bardziej donośne, przestrzenne.
Inne, ważne poza klawiaturą i brzmieniem kwestie to:
- powierzchnia klawisza pokryta lakierem imitującym odczucie gry na klawiszach z kości słoniowej
- głośniki o przeciętnej mocy (2x12W)
- brak akompaniamentu